Wcześniejsza odsłona:
Cóż, jak zwykle - znudziły mi się, a po za tym siedziska miały już dosyć. Do przemalowania użyłam farby Annie Sloan kolor Old Ochre. Następnie przetarłam gdzieniegdzie i zawoskowałam. Jak zwykle. Siedziska obdarłam i wytapicerowałam na nowo. Zaszalałam, bo kupiłam materiał Sandersona - chciałam fiolet, aby pasowały do chwostów, które wiszą na oparciach. Trochę mnie ta wizja kosztowała, ale czasem trzeba. Wyszło tak:
A tak wygląda przy biurku całość. Biurko zostało zrobione 2,5 m blatu drewnianego - klejonki dębowej i zaolejowany. Do tego trzy nogi z dodatkowego blatu. Blat ma szerokość 70 cm. I na koniec dokupiłam jeszcze w Ikea dwie szafeczki, musiały być identyczne, w odpowiednich wymiarach, ale marzyło mi się jakieś starocie. Czas naglił i pewnie odpowiednie znalazłabym jak dzieci kończyłyby już szkołę.
A i takie poduszki jeszcze uszyłam, fajnie do nich pasują, choć nie dam ich dzieciom.
Pozdrawiam,
Asia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz