Ten fajny koszyczek, który może służyć nie tylko na truskawki od dawna wykorzystywałam na przechowanie różnych rzeczy. Często malowałam, aby sprawdzić kolor farby lub gdy została mi jej resztka. Na ogół były to jasne, rozbielone kolory. Ale po ostatnim różu wpadł mi pomysł na mocniejsze kolory. Stąd w weekend poprostu bawiłam się tym jak dziecko. Wyszperałam wszystkie farby jakie miałam: akrylowe, olejne i nawet do ścian. Zaczęłam nawet zabawę z barwnikiem mieszając ze sobą barwy w celu uzyskania różnych odcieni zieleni i cieniując wszystko na łubiance (ale nad tym muszę jeszcze popracować). W moim garażu walały się stare łubianki, a ponieważ po truskawkach i grzybach to trochę brudnawe i ciemne kolory świetnie te zabrudzenia pokryły.
Poniżej to co wymodziłam.
Klasyczne wykorzystanie:
W łazience w pasującym do niej kolorze
Jako koszyk na kable, piloty i inne:
Na książki: No i wiadomo - na drobne zabawki dla dzieciarni:
Bądź na jej biżuterię:
Pomysłowe, podobają mi się: ta żółta(mam słabość do tego odcienia) i biała.Piękne krzesła u ciebie widzę.To łazienkowe jest cudowne.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Krzesła to wszystkie już przerobiłam co miałam. To super sprawa. Wystarczy czasem jedynie zmienić obicie i jak nowe. To żółte to pisałam kiedyś-straszny był jego stan, ale wyszło całkiem całkiem, zwłaszcza, że to mój pierwszy raz w tapicerowaniu prawie od zera.
OdpowiedzUsuńJuż dawno nosiłam się z zamiarem przemalowania takiej łubianeczki,choć tych koszyczków już u mnie dostatek.Ale w końcu natchnęłas mnie do dzieła. I już mam swoją :-) Dziękuję
OdpowiedzUsuńMiło, to bardzo praktyczny pomysł, a i możliwości sporo. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuń