Wreszcie mam kompletne miejsce dla gości na proszony obiad, albo wyproszoną kolację:)
Wcześniejszy stół pojechał w lato na wieś do pokoju dzieci, już dawno zapomniał, że tutaj kiedyś był.
Nowy szukany od września i w końcu kupiony gdzieś w październiku, w takim jednym sklepiku ze starociami. Nie był ani drogi, ani jakoś masakrycznie zniszczony, gdyż zależało mi na nie odnawianiu blatu, no i sama go sobie przywiezłam, więc inwestycję uważam za udaną.
Tak wyglądał kiedyś :
Pomalowałam jedynie nogi z dolną deską blatu na kolor Old Ochre Annie Sloan, następnie przetarłam na rantach i zawoskowałam. Tak to się prezentowało przez dłuższy czas.
Kolejne miesiące zeszły mi na szukaniu odpowiednich krzeseł. Chciałam pasujące do stołu z toczonymi nogami i z rafią, bo przy dzieciach tapicerowane meble to słabe rozwiązanie.
Znalazłam takowe niedawno i z grubej rury zabrałam się za malowanie.
Przed malowaniem wyglądały tak:
Ponieważ zakochałam się ostatnio w kolorze seledynowym, takim rozbielonym, zbliżonym do mięty, ale bardziej wpadającym w zieleń, stąd zabrałam się za mieszanie farb. Mój kolor powstała z połączenia Duck Egg Blue z Old Ochre Chalk Paint Annie Sloan. Proporcje mniej więcej pół na pół, może trochę mniej Old Ochre.
Krzesła wcześniej umyte "Ludwikiem" oraz rozpuszczalnikiem. Niestety z mizernym efektem, bo jednak były mocno czymś natłuszczone: pokostem lub innym olejem. Nie chciałam krzeseł przed malowaniem ani impregnować, ani lakierować, bo zabiłabym strukturę drewna, na której mi zależało. Chciałam je mocno przetrzeć i efekt wtedy byłby sztuczny. Ryzyk-fizyk, więc zaczęłam malować.
Niestety tłuste plamki i plamy wyszły, ale w tych właśnie miejscach bardziej przetarłam, dzięki temu efekt wyszedł bardziej naturalny.
Taki osiągnęłam efekt końcowy:
Ponieważ chciałam tylko 4 krzesła przy tym stole, a trafił mi się komplet złożony z 6 szt. Dwa pozostałe pomalowałam na kolor Chateau Grey ASCP i przetarłam w identyczny sposób. Pasują one bardzo do mojej kuchni jak i do stołu.
Całościowo uzyskałam efekt eleganckiego jasnego wnętrza w klasycznych kolorach zieleni. Bardzo mi się to podoba.
Marzą mi się jeszcze po bokach stołu dwa fotele w kolorze jasnej lawendy. Takie może bardziej proste i tapicerowane. Będę je wystawiać jak przyjdą goście i do zdjęć:)
A tak to wygląda w szerszym kadrze:
Pozdrawiam,
Asia