piątek, 30 października 2015

Moja galeria


  Obrazki, już o nich pisałam  http://joannafraneli.blogspot.com/2015/02/obrazki.html to wdzięczny element do dekoracji ścian. Ostatnio zainspirowana pomysłem z Country Homes & Interiors http://www.housetohome.co.uk/articles/autumn-trends_533602.html stworzyłam sobie własną galerię.



Wykorzystałam do tego dwie duże, niepotrzebne już ramy z Ikea, no i oczywiście odwiedziłam secound hand, gdy cena najniższa i dokupiłam sobie kilka dodatkowych starych obrazków. Pozbyłam się wnętrz, przemalowałam dwie sztuki, a do środka wsadziłam "byle co", aby komponowało mi się kolorystycznie z resztą pokoju. Wykorzystałam rzeczy z domu, jedyne to kłótnia i proszenie moich córek o tego królika, z ich książeczki do kolorowania (skubane nie chciały mi go dać), ale wyprosiłam i pokolorowałam w kolorach pasujących do całości. Może i Was zainspiruję takim prostym  i tanim zabiegiem na dekorację ściany.











Pozdrawiam,

Asia



wtorek, 6 października 2015

Lustro i kinkiet w kolorze kaczego jaja

 Przemalowałam obydwa, bo po prostu mi się znudziły. Kolor intrygował mnie od dawna, dlatego spróbowałam, aby zaistniał także w moim domu.




Tak wyglądało lustro przed. Rama 100 lat temu pomalowana bejcą tak, aby sosna udawała dąb, a następnie polakierowana. Ładne, ale już mi się znudziło. Nic z nim nie robiąc, no może oprócz lekkiego odkurzenie tu i tam, pomalowałam dwa razy farbą Chalk Paint Annie Sloan w kolorze Duck Egg Blue. Następnie przetarłam lekko zwilżoną szmatką na rantach, tu i tam, następnie całość pokryłam woskiem Clear  Soft Wax Annie Sloan.

przed

przed

po

po

po

po

A teraz kinkiet, który też ma swoje lata. Odziedziczony po Rodzicach z czasów, gdy trudno było coś fajnego kupić. Też troszkę mi się opatrzył, machnęłam go więc tego samego dnia, tą samą farbą co ramę lustra. Przetarcia robiłam również delikatnie wilgotną szmatką.  Tak naprawdę ścierając farbę ze szkła na kloszu, przetarcia robiły się same.

przed

przed

po

po

po

po

po

po
Jest to kolejny przykłada jak można coś zmienić samemu, bez jakiś wielkich środków. 
I co o tym sądzicie?

czwartek, 1 października 2015

Schody shabby chic

 
  Shabby chic jest dla mnie stylem genialnym w swojej prostocie. Korzystam z niego często, gdyż jego praktyczna strona bardzo przypadła mi do gusty.  Shabby chic jest piękny dla oka oraz idealny wprost dla domu, gdzie są dzieci, psy, króliki i inne osobniki.  Podrapane, przetarte meble są odporne na upływ czasu i można powiedzieć, że im starsze tym wyglądają co raz lepiej.  Dziś chciałabym Wam przedstawić moje nowe, stare schody, które przeszły już kilka przemian, ale ta ostatnio najbardziej przypadła mi do gustu.


Najpierw wyglądały tak:


Jak widać od początku zastanawialiśmy się co z nimi zrobić. 
Najpierw przemalowałam poręcz i tralki farbą akrylową, a po kilku latach dorwałam się do farby olejnej i to była porażka. Bardzo mi to żmudno szło i w dodatku długo schło. Nigdy tego porządnie nie dokończyłam.  W tym roku po powrocie z wakacji, idąc dalej na fali weny, która mnie w wakacje dopadła, zabrałam się od września za schody. Oczywiście na farbę wybrałam Annie Sloan Chalk Paint, bo ona pokryje wszystko. Najpierw był pomysł, aby poręcz pomalować na kolor Old Ochre (mój ulubiony), ale po skrobaniu wychodziła mi biel olejnej , a na końcu oryginalne drewno i źle to się komponował. Wybrałam, więc kolor Old White, który pięknie przykrył wszystko, razem z klejem, który wychodził na łączeniach schodów i z którym farba olejna sobie nie poradziła. Następnie wszystko poskrobałam, podniszczyłam i pokryłam tym razem nie woskiem, który na schodach by się nie sprawdził, a lakierem Lacquer Annie Sloan. Jest to produkt drogi, ale chyba wart swojej ceny. Schody są matowe z delikatnym jedwabistym połyskiem i jak na razie wygląda to dobrze. Zobaczcie sami.













A tu rzut oka na dekoracje towarzyszące moim schodom.



I co.. proste? I wcale nie tak mocno i staranie malowane, a efekt jest super. Co o tym sądzicie?