wtorek, 7 października 2014

Łubianka niejedno ma imię

     Ten fajny koszyczek, który może służyć nie tylko na truskawki od dawna wykorzystywałam na przechowanie różnych rzeczy. Często malowałam, aby sprawdzić  kolor farby lub gdy została mi jej resztka. Na ogół były to jasne, rozbielone kolory. Ale po ostatnim różu wpadł mi pomysł na mocniejsze kolory. Stąd w weekend poprostu bawiłam się tym jak dziecko. Wyszperałam wszystkie farby jakie miałam: akrylowe, olejne i nawet do ścian. Zaczęłam nawet zabawę z barwnikiem mieszając ze sobą barwy w celu uzyskania różnych odcieni zieleni i cieniując wszystko na łubiance  (ale nad tym muszę jeszcze popracować). W moim garażu walały się stare łubianki, a ponieważ po truskawkach i grzybach to trochę brudnawe i ciemne kolory świetnie te zabrudzenia pokryły.
Poniżej to co wymodziłam.

Klasyczne wykorzystanie:


 
W łazience w  pasującym do niej kolorze

Jako koszyk na kable, piloty i inne:


Na książki:
No i wiadomo - na drobne zabawki dla dzieciarni:


Bądź na jej biżuterię:
 
 

 
A to tylko przykłady. Myślę, że jest to fajny użytek z 1 zł. Nadaj się zarówno do klasycznych jak i nowoczesnych wnętrz - wszystko zależy od koloru, a tu naprawdę można zaszaleć. Ja w głowie mam jeszcze taki mocny, soczysty zielony. Ale..... niestety łubianki mi się skończyły:)

środa, 1 października 2014

Kinkiety shabby chic



     Dawno, dawno temu kupiłam na Allegro dwa stare mosiężne kinkiety. Ja akurat szukałam mało ozdobnych pasujących do mebli, które mają dużo toczonych elementów. Mosiądz był podniszczony, a kable musieliśmy wymienić, no ale nie był to drogi zakup.
Przemalowałam całość natryskowo na biało, a następnie zdrapałam farbę na rantach delikatnie nożykiem i jeszcze w kilku innych miejscach.Wymieniłam gilzy na nowe, stare abażury wyrzuciłam i kupiłam nowe, obklejając dla ozdoby bawełnianą koronką.



   No więc leżały te kinkiety chyba ze dwa lata i leżały, aż w końcu znalazłam dla nich miejsce. Mój kochany mąż przekuł kable w ścianie i wszystko pięknie zatynkował i wyszlifował, aż się dziwiłam, że tak szybko.  Mój bohater.... 

I tak to wygląda teraz: